wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 5

Uśmiechnij się


-Sofie.- Ktoś gładzi mnie po policzku.-Kochanie czas wstać. Ty też Drake. - Poczułam przeraźliwe zimno w nogach i z zamkniętymi oczami kopnęłam kogoś z mojej prawej strony. 
-Nie zabierać mi kołdry!-Drę się na całe gardło w nadziei,że porywacz ciepła zrozumie aluzję. 
-Jeszcze raz mnie uderzysz,a zlecisz z łóżka.-Mamrocze obok mnie Drake. Momentalnie otwieram oczy i przypominam sobie zajścia minionego wieczoru.  Mama patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy który zdradzał mi,że to wszystko nie powinno mieć miejsca. Cholera jak mogłam cokolwiek mu powiedzieć! Jak mogłam być taka głupia i wierzyć,że nie pójdzie do mojej rodzicielki gdy nadarzy się okazja? 
Jęknęłam i podpierając się na łokciu spojrzałam na chłopaka który pomału się budził.  
-Już jadłam śniadanie.-Oznajmia mama siadając na brzegu łóżka.-Ale w każdej chwili mogę coś dla was wykombinować. Drake twoja matka wyjechała rano. Nie chcieliśmy was budzić. -Skrzywia się i spogląda na chłopaka jadowitym wzrokiem. Drake jakby tego nie zauważał wstał  i podszedł do drzwi.-Będę u siebie.-Patrzy na mnie odrobinę dłużej niż powinien.-Jakby co.- Uśmiecham się i na moich policzkach zaczynają pojawiać się rumieńce wielkości pomidora. Rzuca mi ostatnie zaskakująco miłe spojrzenie i znika za drzwiami. 
Wzdycham i ze śmiechem rzucam się na łóżko. 
Mój brzuch robi dziwne salta,a sama jestem inna niż zazwyczaj. 
To bardzo,bardzo dziwne.
Mama marszczy nos i zdenerwowanym głosem mówi:-O co tu chodzi? Czy to jakiś żart? Myślicie,ze możecie tak po prostu sobie ze mnie kpić? - Moja głowa wciśnięta w poduszkę drętwieje. Mama nigdy nie mówiła takim tonem do mnie-nawet wtedy gdy nakrzyczałam na nią,że jest najgorszą matką na świecie i namalowałam czerwonym sprejem na ścianie jej podobiznę podpisując " Suka".
Po woli wstałam i zobaczyłam przed sobą zjawisko tak rzadkie,że prędzej uwierzyłabym w istnienie dobrych ludzi niż w to. Mama była wściekła,ale nie tak jak zwykli ludzie w takiej sytuacji. Była jak tornado które niszczy wszystko przed sobą. Nie dosłownie,lecz w jej oczach działo się prawdziwe piekło. 
-Planujecie coś prawda? Ukartowaliście to wszystko!-Wrzeszczy tak głośno,że zapewne słychać ją w całym korytarzu.- Dlaczego ON był u CIEBIE!!!-Chwyta mnie za ramiona i potrząsa,a ja próbując się wyswobodzić robię krok w tył i z rozmachem spadam na podłogę. 
Wstrząśnięta patrzę na mamę która wciąż zła wrzeszczy na wszystkie strony o naszym "Tajnym planie". Jak mogła to zrobić? Nawet mi nie pomogła wstać,a stara mama by tak zrobiła. 
-Mamo.-Mówię patrząc niemym wzrokiem w jej oczy.-Graliśmy tylko w grę.- Podnoszę się i już pewniej syczę:- Nie wiedziałam,że jesteś aż taką idiotką by stwierdzić,że planuję coś przeciwko tobie. Jestem twoją córką do cholery! Nie wszyscy są tacy jak ty.-Mierze ją wzrokiem od ciemnych butów  na obcasie do starannie dobranych spinkach na włosach.- Nie każdy zachowuje się jak skończona suk...
Mama nie pozwoliła mi dokończyć wymierzając najostrzejszy policzek jaki dostałam w życiu. 



7 komentarzy:

  1. Rozdział boski!!!! Tak trzymaj ;)
    Pozdrawiam
    Silie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie <3
    Szkoda że takie krótkie, ale i tak świetne :)
    Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuję cię do LBA!!!
    http://dwa-w-jendym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń