niedziela, 4 października 2015

Rozdział 2

  -Och...-wciąż patrzę.Nie mogę przestać się gapić!-Skąd wziąłeś pomysł by pociąć sobie twarz?-Pytam.Jego mina diametralnie się zmienia.Z uśmiechniętej na ponurą,wręcz złą.Odgarnia włosy na bok i teraz mogę zobaczyć jakie ma oczy.Zielone.
             Spodziewałam się  czarnych soczewek lub coś takiego a tu... Niespodzianka.Biorę szybki oddech próbując opanować zawroty głowy.Pomału wstaję.-Nie ważne.-zaciskam wargi w wąską linię.-Chcesz zobaczyć swój pokój?Zanim one przestaną plotkować minie trochę czasu.-Uśmiecham się podając mu rękę.Drake patrzy na nią jakby właśnie zobaczył węża lecz ujmuję moją dłoń.-Jasne-Mówi i z ociąganiem podpierając się na łokciu wstaję.
             Wciąż trzymając się za ręce patrzymy sobie w oczy.Inni widzą romantyzm chwili a my walkę na wzrok.Chłopak puszcza moją dłoń i przytrzymuję za ramiona.Patrze na niego zaskoczona.-Jesteś silna.-Obraca mnie i pcha na kanapę z zawrotną prędkością.-Ale nie tak jak ja.-Idzie w stronę drzwi.-No co?Pokarzesz mi ten pokój?-Pyta a ja próbuję wstać.Nic się nie dzieję.Utknęłam w zgięciu!
                         -Yyy...Tak.Zaraz.-Siłuję się z prawami natury.-Cholera!-wrzeszczę.Drake podchodzi do mnie.Spuszczam wzrok.Nienawidzę jak ludzie patrzą na mnie z politowaniem.
                 -Coś nie tak?-Spytał.Rajstopy wbijają mi się tam gdzie rajstopy wbijać się nie powinny!-Nie.-Mówię-Skąd.Po prostu tyłek mam wciśnięty w dziurę.Normalka.-Jego śmiech odbija się echem w salonie.Cieszy się że to on postawił mnie w takiej sytuacji.
                  Oczywiście.Robię się czerwona na dźwięk rozdzierającej się tkaniny.Podnoszę palec do góry i krzyczę:
            -Ani słowa!-Zapada wieczór.-Niech cię piekło pochłonie.
              -A więc nie chcesz mojej pomocy?-chrząka.Spoglądam na niego i od razu tego żałuję.Nie patrzy na mnie z troską ani pogardą.Chce mi pomóc.Marszczy brwi a ja zdaję sobie sprawę że prawie minutę gapię się na niego bez słowa.
               -Och...No wiesz.Okay.-Przełykam ślinę.-Pomożesz mi?Proszę?-Mówię cicho.
               -Nie wiedziałem że umiesz prosić.-Uśmiecha się a mnie oblewa fala ciepła.Nie jest taki straszny jak myślałam.Może po prostu naćpał się i następnego dnia obudził się z oszpeconą twarzą?Przypomniałam sobie jakiego słowa użyłam wobec niego gdy pierwszy raz ujrzałam jego krwawy uśmiech.PIĘKNIE PRZERAŻAJĄCY.
                           -Pewnie że umiem głupku.-Drake chwyta mnie za ręce i po chwili jestem już na nogach.-Alleluja!-wrzeszczę uśmiechając się od ucha do ucha.-Wolna.-Powiedziałam szczęśliwa że mogę się poruszać tak jak chce i gdzie chce.
               Chłopak przenosi wzrok za mnie.Odwracam się i widzę mamę z rudą-na marginesie czy ona musi się tak szczerzyć?-kobietą.Mama..Jest na granicy płaczu.Na serio.
                     -Love me like you du!!-Ellie Goulding zostawiła w mojej głowie piętno.Więc gdy mama do mnie podchodzi słyszę tylko wciąż i wciąż Love me like du,love me like du... Ona płacze.Płaczę dlatego że zobaczyła we mnie człowieka i ludzkie emocje czego się po własnej córce nie spodziewała.Pocieszające jest to że przecież na prawdę jestem człowiekiem.Chyba.

                                                                                                                        
PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI!!Nie mam ostatnio weny i jakoś tak wyszło.Jeszcze raz przepraszam!